poniedziałek, 11 lipca 2016

Dlaczego akurat on?

Zaczęło się niewinnie parę lat temu kiedy sięgnęłam po książkę "Bezpieczna przystań". No i właśnie. Zaczęło się. Na sto procent. Na zawsze. Całkowicie. Bez reszty. A właściwie co się zaczęło? Moja przygoda i fascynacja książkami Nicholasa Sparks'a! Już czuję co większość z Was pomyślała. "O Boże... no nieźle. Wychodzę stąd. Ale fatalny gust. Schematyczne postacie, takie papierowe. Jak jej się to w ogóle może podobać?" Ale taka jest prawda podoba się. Powiem więcej: jestem dumną posiadaczką wszystkich książek tego autora! :) Do przeczytania zostały mi jeszcze cztery plus jedna, która ukaże się we wrześniu. Stwierdziłam, że zamiast rozbierać na części pierwsze wszystkie książki autora to opowiem i wskaże co mnie w poszczególnych zachwyciło, gdyż maglowanie każdej książki z osobna o podobnej tematyce zapewne znudziło by Was i to prędko. :)

Ogólne zalety...

Wiem co mi się w tych książkach podoba, ale kiedy zastanawiam się co napisać to mam pustkę w głowie. Ale dobra, kto nie próbuje ten nie zachęca do czytania, prawda? :)

Pierwsze co zwróciło moją uwagę podczas czytania którejś-z-kolei jego książki to miejsce akcji. Zawsze jest to małe miasteczko, często w Karolinie Północnej. Nigdy bohaterowie nie są w Nowych Jorkach i innych Los Angelach. Miasteczka, wydające się na pierwszy rzut oka nudne, opisane przez Sparks'a stają się urocze i po prostu ciekawe. Bary, kawiarnie, restauracje - wszystkie te miejsca są u niego barwne, zapraszające, takie domowe. Zauważyłam, że zaczynając jego książkę "wprowadzam się" do nudnej mieściny, a otwierając książkę po raz kolejny wracam do siebie. Jak do domu. Wiem to mieszka obok, wiem kto pracuje w okolicy i kto w miasteczku czym się zajmuje. Moim zdaniem to urocze.

Nieprzewidywalność? Nie wiem, czy to określenie jest poprawne w tym wypadku. Chodzi o to, że czytając jego książki spotykamy się ze szczęśliwym zakończeniem, ale nie zawsze! Często mimo pozornie dobrego zakończenia, gdzieś jednak jest tragedia. Przypomina to prawdziwe życie, a nie cukierkową opowiastkę o miłości. W niektórych jego książkach faktycznie tak to wygląda, ale nie we wszystkich. Mamy na przykład historię miłości, która kończy się dobrze, ale obok umiera przyjaciel głównego bohatera (nie chcę zdradzać tytułu, bo byłby to spoiler). W innej widzimy już całkowicie inne zakończenie, całkowicie tragiczne. Myślę, że w książkach Sparks'a możliwe jest w sumie wszystko. Oczywiście czytając kolejną książkę jesteśmy w stanie przewidzieć zakończenie, ale jednak nie można go nigdy być pewnym w stu procentach.

O kolejnej rzeczy napomknęłam w poprzednim akapicie. Książki Sparks'a przypominają prawdziwe życie. Nie uświadczymy tu wampirów, wilkołaków, syren i tak dalej, ale nie uświadczymy też miłości idealnej, która jak tylko się pojawia to wszystkie inne problemy znikają. Choroba nie znika w cudowny sposób tylko dlatego, że bohater się zakochał z wzajemnością. Osoba z Alzheimerem nie przypomina sobie wszystkiego nagle i nie żyje zdrowa do końca swojego krótkiego już życia. Jego historie są po prostu życiowe. A ludzie, których dotykają pokazują prawdziwe emocje.

I to jest kolejna rzecz, którą w jego książkach sobie cenię. Jestem osobą bardzo wrażliwą i bardzo dotyka mnie krzywda nie tylko ludzi, ale i zwierząt, a Sparks potrafi w sposób doskonały przedstawić emocje, i te dobre, i te złe, smutne. Czytając jego książki odnoszę wrażenie, jakbym siedziała z kimś, kto po prostu chcę dać upust swoim emocją. Chce podzielić się wydarzeniami, które przeżył lub których był świadkiem.

A na koniec najkrótsza i najbardziej niezwykła zaleta: TE KSIĄŻKI NAPISAŁ MĘŻCZYZNA! To jest naprawdę niezwykłe, że tak piękne i romantyczne historie ułożył człowiek tej samej płci co Stephen King, który pisze historie będące całkowitym przeciwieństwem utworów Sparks'a! :)

Top 5*

*wybrałam tylko 5, ale korciło mnie napisać kilka słów o wszystkich :D

Numer 5 - "Anioł Stróż":

  • Zdziwiła mnie akcja. Spodziewałam się zwykłej historii o miłości, a tu fajna, trzymająca w napięciu akcja. Wiadomo nie jest to literatura akcji, ale jak na obyczajówkę to daje radę.
  • Pies. Tu bardzo subiektywna zaleta, gdyż po prostu uwielbiam zwierzęta i siłą rzeczy tego punktu nie mogło zabraknąć.
  • Ta książka dla mnie jest po prostu inna. W podobnym klimacie była "Bezpieczna przystań" i bardzo mi to wydanie autora pasuje.


Numer 4 - "Ostatnia piosenka":


  • Relacja ojciec-córka. Często bardzo trudna, a jeszcze biorąc pod uwagę wydarzenia, które tę relację spowodowały. Tu mamy tego przykład. Widzimy jak trudno tę więź odbudować i dodatkowo jak niekiedy mało czasu mamy by tego dokonać.
  • Piosenka. Czytając tę książkę wydawało mi się, że w tle cały czas gra piosenka. Zapomniana, niechciana, a w efekcie potrzebna i wytęskniona. Nie wiem, czy to przez tytuł, czy ma tak każdy, ale mnie to uczucie ogarniało od pierwszej do ostatniej strony. 
  • Lekcja. Taka oczywista niby, ale bardzo często przesłanie tej książki jest zapomniane i zagrzebane przez obowiązki i zmartwienia. Ta książka pokazuje jak wielki dar mamy i jak bardzo powinien on nas cieszyć.

A TERAZ TRZY KSIĄŻKI, KTÓRE DLA MNIE SĄ NUMERAMI JEDEN (KOLEJNOŚĆ JEST ZUPEŁNIE PRZYPADKOWA):

Numer 3 - "Wybór":


  • Dla mnie najtrudniejsza jego książka. Trudna, bo chyba nikt nie potrafiłby decydować o tym, czy czyjeś życie powinno być skończone. A jednak niektóry taką decyzję podjąć muszą. Pytanie czy będzie ona słuszna?
  • Książka pokazuje miłość troszkę w innym świetle i każe się zastanowić, czy powiedzenie: "Jeśli kogoś kochasz daj mu odejść." jest słuszne.
  • Autor zmusza nas do pochylenia się także nad konsekwencjami naszych decyzji, gdyż jaka by ona nie była to niesie ze sobą pewne skutki.



Numer 2 - "Najdłuższa podróż":

  • Dwie historie. Dwie miłości. Dwa pokolenia. I jedno z nich, musi wyciągnąć wnioski na podstawie doświadczeń starszych.
  • Sztuka, która jest pasją. Łączy oba pokolenia. Łączy Irę i Ruth. W książce przedstawiono piękno sztuki i piękno duszy artysty.
  • Podróż zwana życiem. Myślę, że na podstawie tego jednego zdania każdy wie, co mam na myśli.


Numer 1 - "Pamiętnik":

  • No to było wiadome. Ta książka MUSIAŁA się tu znaleźć :) Piękna powieść w formie dziennika - jedyna taka w dorobku autora.
  • Historia banalna, ale opowiedziana z perspektywy czasu jest piękna i romantyczna, ale też ponadczasowa. Miłość nie ma daty ważności i jest zawsze aktualna (nawet jeśli historia tej miłości jest banalna).
  • Bohaterowie i czas, w którym toczy się akcja. Zawsze lata 40. i 50. kojarzyły mi się z najpiękniejszymi historiami miłosnymi. Pewnie dlatego, że są to lata wojny i powojenne, przez co dla ludzi miłość była tak ważna. Dawała im namiastkę normalności i dawnego życia. Była czymś pięknym i pożądanym w morzu nienawiści. 






Na tym pragnę zakończyć. Kończąc chciałabym Was zachęcić do sięgnięcia po książki tego autora. Nie tylko te, które przestawiłam w "Top 5", ale po wszystkie. Nie oczekujcie literatury na miarę Dostojewskiego, ale na pewno nie zawiedziecie się (no chyba, że macie wyjątkowo w-y-s-u-b-l-i-m-o-w-a-n-y gust i zwyczajnie brzydzicie się tego typu literaturą). Polecam nie tylko książki, ale także filmy na podstawie tych książek, gdyż moim zdaniem, one także są zrobione w fajny sposób (m. in. kultowy już "Pamiętnik" czy wyprodukowana w 2015 roku ekranizacja "Najdłuższej podróży"). 

Pozdrawiam Was najserdeczniej,
A.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz